Emma siedziała nie wierząc w to co się stało.Dotknęła palcami policzka a później ust.Czuła jeszcze smak pocałunku, był słodki.Zupełnie jak we śnie.To przyjemne mrowienie po całym ciele gdy ich usta się stykały.Wstała i odłożyła pusty pucharek po lodach.Dokończyła rozkładanie rzeczy.Wyjęła zeszyty i zaczęła je podpisywać.W poniedziałek pójdzie do nowej szkoły.Ten dzień zmieni jej życie 7 października.Nowe znajomości,nauka do egzaminów,imprezy i inne fajne sprawy.Nie znała nikogo. Przypomniała sobie jak Nikodem mówił,że ma brata w jej wieku.Fajnie było chociaż jedną osobę znać.Poszła do łazienki by się odświeżyć po dniu wielkich zakupów.Po chwili wyszła odświeżona i gotowa do wyjścia.
Zgarnęła tylko zeszyty do torby, jakieś długopisy i poszła do Ashtona. Zapukała do niego ale go nie było.Zeszła na dół przy drzwiach stała jej stara deska z domu dziecka.Wzięła ją i wyszła na dwór nie mając zielonego pojęcia gdzie chłopak mieszka.Nagle przyszedł sms od nieznanego numeru.Otworzyła go i przeczytała treść"Hejka to ja Nikodem.Jak byś miała chęć wpaść tu masz mój adres". Przeczytała adres i pojechała do celu.Droga nie trwała długo.Zeszła z deski i zapukała do drzwi.Raz,drugi nikt nie otwierał.Spróbowała ostatni raz. Po chwili otworzyły się drzwi i zobaczyła w nich ...
-Hej Nikodem.Ja do twojego brata jak jest.No bo mówiłeś,że chodzi do tej klasy co ja będę chodzić no i ... -Powiedziała ale jej przerwał
-Jasne wchodź -Powiedział i wpuścił dziewczynę do środka.
-Gdzie to mogę dać ?-Spytała się pokazując na deskę.
-Połóż byle gdzie- Powiedział i poszedł przed siebie.Dziewczyna poszła za nim.Poszli do kuchni.
-Charliego nie ma bo poszedł do kumpla ale zaraz powinien wrócić-Powiedział-Może się czegoś napijesz ?- Spytał
-Wodę jeśli bym mogła - Powiedziała
-Proszę bardzo.-Powiedział, nalał wody i podał jej.
-Dziękuję-Powiedziała i wzięła szklankę.Rozglądała się wokół-Ładny masz dom- Powiedziała
-Dzięki.To zasługa taty.Jest architektem.-Odpowiedział
-O naprawdę ! Chciała bym też nim zostać albo lekarzem.Ale dokładnie jeszcze nie wiem to zależy od moich ocen.-Powiedziała i uśmiechnęła się.W tym momencie ktoś z hukiem zamknął drzwi.Okazało się, że to brat przyszedł od kolegi.Wparował tak szybko do kuchni i nie zauważył dziewczyny.Tylko coś przeklinał pod nosem.Wziął szklankę z napojem i miał już wychodzić ale zauważył brata i nową dziewczynę.
-Przepraszam, wyprowadzono mnie z równowagi.Braciszku kto to ? - Spytał się zerkając na towarzyszkę
-To jest Emma. Siostra Ashtona.-Powiedział
-Miło poznać jestem Charli. Pech pokazał mnie ze złej strony- Powiedział i zrobił smutną minę.
-Chciałaby odpisać od ciebie lekcje od początku roku.Będzie chodziła z tobą do klasy od poniedziałku.- Wytłumaczył Nikodem
-Jasne chodź.-Powiedział, wziął ją za rękę i zaprowadził do pokoju.Otworzył drzwi i wpuścił dziewczynę.
Jego pokój był czysty co ją zdziwiło.Myślała,że mężczyźni nie dbają o porządek.Usiadła przy stoliku przyglądając umięśnione ciało.Mięśnie napinały się nawet przy najmniejszym ruchu.Podszedł do niej i podał zeszyty.Stał, założył ręce za głowę i przyglądał się dziewczynie.
-To są wszystkie. Jak byś się nie rozczytała to mów.- Powiedział siadając przy niej.Wziął jeden zeszyt i zaczął w nim pisać.
-Co robisz ?- Spytała.
-Piszę referat o chorobach genetycznych.-Powiedział i skrzywił się
-Wow juz tak daleko jesteście ?-Powiedziała w szoku
-Nie, to zadanie za kare za spóźnienie i gadanie na lekcji.-Powiedział
-Genetyka jest fajna.Może trudna ale ciekawa.-Powiedziała
-Ta jasne.-Powiedział nieprzekonany
-Okej jeden zeszyt z głowy.-Powiedziała
-Już? Jak ty szybko piszesz i bardzo ładnie.-Powiedział zaskoczony
-Hehe...-Zaśmiała się i wróciła do przepisywania.Godziny mijały a zeszytów do przepisywania coraz mniej.Skończyła o 20:30.
-Skończyłam.Dziękuję za wszystko i będę się zbierać.-Powiedziała i wstała
-Może cię odprowadzę ...-Powiedział
-Nie trzeba-Powiedziała i kierowała się ku wyjściu.Przechodziła koło kuchni, w której był starszy brat.Powiedziała krótkie "hej" i poszła ubrać buty.Chłopcy podeszli do niej i Nikodem się odezwał.
-Może cię podwiozę.Jest już ciemno i zimno.A i dziewczyna nie powinna chodzić sama o tej godzinie bo ...-Nie dokończył bo dziewczyna mu przerwała.
-Jestem dużą dziewczynką, dam radę przecież to jest blisko.- Powiedziała i wzięła deskę do ręki.
-To chociaż weź bluzę.-Powiedział Charli.
Wzięła i założyła.Otworzyła drzwi,położyła deskę na ziemi i pojechała machając chłopakom.Jechała po chodniku.Miała słuchawki na uszach.Uwielbiała ten stan jak słyszy muzykę i nic więcej.Wjeżdżała do parku.Widziała księżyc w pełni odbijał się w stawie.Nie zauważyła,że przed nią jest kamień wjechała na niego i wywróciła się.Wstała ale poczuła ból i przyjemne ciepło w kolanie.Rana, którą miała wcześniej powiększyła się, zaczęła mocno krwawić, wzięła deskę i usiadła na pobliskiej ławce.Nie miała wyboru.Napisała do Nikodema bo tylko od niego miała numer telefonu.Że jest w parku,że rozwaliła mocno kolano.Po napisaniu wysłała.Siedziała i patrzyła w księżyc.Lubiła samotność nocami.Często w domu dziecka otwierała okno i siedziała na parapecie.Zobaczyła dwie sylwetki zbliżające się do niej.Pomyślała,ze to chłopaki po nią przyszli.Ale się pomyliła.Byli to mężczyźni bardzo masywni i napakowani.Szli w kierunku dziewczyny.Wstała i weszła na deskę.Zaczęła jechać a oni biegli.Nie miała wątpliwości.Jej noga dawała sobie coraz częściej we znaki.Złapali ją za ramiona i odrzucili do tyłu.Deska pojechała dalej.Nie mogła zobaczyć twarzy napastników.Jeden z nich zdarł z niej bluzę,którą dostała.Złapał ją za ramiona i zatkał jej ręką usta.Drugi wyjął nóż.Emma miała w oczach strach.Zaczęła się wiercić.Ugryzła w rękę oprawcę a ten ją puścił. Próbowała uciekać ale nie udało jej się.Szarpnął ją za włosy.
-Ty s***, urządzę cię jak twoich rodziców ! -Powiedział krzycząc.Teraz mogła zobaczyć ich twarze.Jej twarz przybierała paniczny strach.Poznała ich, to oni okrutnie zamordowali jej rodzinę.Próbowała uciekać ale to było na nic.Krzyczała ile miała sił w płucach.
-POMOCY !!!-Krzyczała przez łzy.Wtedy drugi znów ją trzymał.Łzy ciekły jej po policzkach.
-Twoi rodzice byli bezwartościowymi ludźmi jak i ty.-Powiedział z jadem w ustach.-Ale wiesz udało im się jedna rzecz.Wiesz może co to ?-Powiedział i zaśmiał się.Zaprzeczyła głową.Facet przybliżył się do niej i szepnął na ucho.
-Ty-Powiedział z uśmieszkiem na twarzy i włożył rękę pod bluzkę.Zaczęła płakać bardziej. Rozdarł jej bluzkę.Wziął nóż i przyłożył ostrzem do brzucha.Robił małe ranki na jej płaskim brzuchu.Płakała z bezradności.Przypomniała się jej melodia jej mamy.Posłuchaj ♫ Nie miała już żadnej nadziei, że ktoś ją uratuje.Poczuła coś ciepłego i piekącego na policzku.Poczuła metaliczny smak w ustach.To krew. A dokładniej jej.Ręka mężczyzny poszła w stronę piersi,ścisnął je.Poczuła jak ktoś odciąga ją do tyłu.Nie był to jeden z mężczyzn.Jeden leżał nie przytomny a drugi stał zszokowany.Przed jego oczami był pistolet.Dziewczyna osunęła się na ziemię na kolana.Drugi mężczyzna upadł na ziemię.Emma ledwo co widziała przez zapłakane oczy.Straciła przytomność.
________________________________________________________________________________
Piąta część już jest
Przepraszam , że wczoraj nie dodałam.
Dedykuję tą notkę mojej Najlepszej Przyjaciółce Patrycji ♥
Wiem, że czekałaś z niecierpliwością
Następna notka już jutro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz