wtorek, 21 stycznia 2014

○19○

 Biały pył i czarny smog

Rozpakowała zakupy i zabrała się do gotowania i pieczenia.Szło jej to bardzo sprawnie.Wszyscy się się śmiali i rozmawiali.Była pochłonięta gotowaniem i nie zauważyła,że zniknęło kilka opakowań mąki.Z kuchni wylecieli chłopcy a za nimi Caroline. Do pomieszczenia weszli Aron i Nikodem.Rozejrzeli się po kuchni i popatrzyli na dziewczynę.Usiedli.Rozmawiali o czymś.Uwielbiała gotować. Zawsze z mamą pichciły coś dla taty.Zawsze podjadała i uciekała z uśmiechem na twarzy.W planie miała zrobić 3 pizze, tortillie i babeczki.Zrobiła już sosy.Położyła je z boku.Podeszła do piekarnika z gotowymi rzeczami do upieczenia. Chłopcy to wykorzystali i podeszli do miseczek. Umoczyli palce w każdym by spróbować czy dobre.Emma usłyszała ich szeleszczenie i wzięła drewnianą łyżkę.Podeszła po cichu i zaczęła ich bić po dłoniach.Oni momentalnie odsunęli ręce od misek.Popatrzyli na nią oczami małych szczeniaków.


- Pomóc ci w czymś? - Spytali z uśmiechami na twarzy.

- Nie trzeba poradzę sobie. - Powiedziała i pokazała język.
- Gdzie wszystkich wywiało ? -Spytał Nikodem
- Nie mam pojęcia. - Powiedziała dziewczyna.

Cała trójka śmiała się i rozmawiała. Czas im szybko leciał. Emma właśnie wyjmowała z pieca pizzy. Włożyła za to babeczki.Na kolana Arona przyszedł biały kotek.Popatrzył na niego dziwnie. Kot ocierał się o chłopaka. Dmuchnął mu w główkę i zobaczył czarną sierść.


-Luna co się stało ? Czemu jesteś cała biała ?- Kotka tylko miauknęła i zeskoczyła na czterech łapach na ziemię. Wytrzepała się troche.

Czarnowłosy i  brązowowłosy poszli w tym samym kierunku co zwierzak. Dziewczyna została w kuchni i robiła babeczki, ciastka i przekąski.Wyszli na taras rozglądając się. Wszystko było białe. Po chwili byli cali biali.Wszyscy wyskoczyli i zaczęli się śmiać.Turlali się ze śmiechu po trawie.Na co Nikodem i Aron zaczęli ich gonić.Gdy zabawa trwała w najlepsze w kuchni kończyło się przygotowywanie jedzenia.Poukładała na stole wszystko i poszła w kierunku tarasu.Patrzyła na to i uśmiechała się .Kotka otarła się o jej nogę. Wzięła ją na ręce i głaskała.Zamknęła na chwile oczy.Poczuła,że ktoś przytula ją od tyłu.To była Caroline.We włosach miała pełno mąki tak samo na ubraniach. Chłopcy skakali po sobie.Emma podrapała kotka za uszkiem. Zamruczał.Chłopcy zmęczeni opadli na trawę.Brązowowłosa wstała i poszła do szopki.Zakładała,że będą tam rzeczy ogrodnicze. Nie myliła się. Wzięła dmuchawkę do liści i wyszła.Odpaliła ją i zaczęła dmuchać w lezących. Wstali i nie widzieli co się dzieje.Zobaczyli ją.Mąka z ubrań zaczęła znikać w zaskakującym tempie. Obracali się. Wyczyściła jeszcze blondynkę i Lunę.Caroline wzięła od niej maszynę i usuwała z niej mąkę.Po chwili wszystko było gotowe.Weszli do domu.Oczy chłopców zaczęły świecić a buzie otwarły się do maksimum.Olivier,Luke,Mike usiedli do stołu i zaczęli wcinać.Inni poczynili to samo.Wszyscy jedli i rozmawiali.Wszystko było pyszne.Pizze były jak z pizzeri. Pierwsza Korona,druga Margarita, trzecia hawajska.Doszedł do tego chleb z ciągnącym się serem, tortille i rozmaite przekąski [1][2][3][4][5][6][7][8][9][10].W pewnej chwili do jadalni wpadli bracia Emmy.Ich oczy tak jak innych wcześniej zaświeciły.

- Co wy tu robicie ? - Spytała się Caroline.

- Szukamy siostry.-Powiedzieli patrząc na jedzenie.
- Przecież krzyczałam na cały dom, że idę na próbę bo śpiewamy na akademii w poniedziałek.- Powiedziała zirytowana.
- Wszyscy byliśmy na dworze w ogródku.- Powiedział Rick.
- Jest coś takiego jak telefon komórkowy i funkcja dzwonienia.- Powiedziała pokazując telefon.Ucichli.
- Siadajcie i jedźcie.- Powiedział Charlie. Zajęli miejsca przy stole i zaczęli konsumować.
- Aron twoja mama jest genialna.- Powiedział Riley
- Jest na delegacji w pracy. - Powiedział spokojne.
- A to gdzie zamówiłeś ? - Spytał Anthony
- Nie zamówiłem.- Powiedział i zaczął się lekko śmiać a Emma z nim.
- Co wam do śmiechu obojgu ? - Spojrzał się na nich dziwnie Rick.
- Widocznie nic nie wiecie o swojej siostrze.- Powiedziała Caroline 
- O siostra szacunek.- Zaczęli jeść. Gdy wszyscy się najedli sprzątnęli niepotrzebne naczynia i umyli.
- To co idziemy do pokoju muzycznego.- Powiedział Charlie.
- Ej chłopaki czujecie ? Coś jakby się paliło.- Powiedziała Caroline wdychając powietrze.Emma podbiegła szybko do kuchenki i wyjęła pustą blachę z resztkami ciasta na babeczki.Położyła na kuchence i zdjęła rękawice.
- Ty mi kiedyś dom spalisz.- Powiedział Aron.
- Spokojnie to nie babeczki się spaliły wiec dobrze jest.- Powiedziała i uśmiechnęła się.-Idźcie ja tylko umyje to i przyjdę.- Puściła wodę i namydliła gąbkę.Spięła włosy w luźnego koczka i odgarnęła niesforne kosmyki z czoła. Uśmiechnęła się w duchu.

Wspomnienia

W kuchni o wieczornej porze mężczyzna przygotowywał kolacje dla siebie i swojej córeczki. Rozweselał ją robiąc różne miny i tańcząc w komiczny sposób.Dziewczynka swoimi dużymi oczkami patrzała na tatę z uśmiechem i radością. Kroiła ser do dodania do potrawy.Ojciec chcąc zrobić niespodziankę małej wstawił do piekarnika babeczki czekoladowe z czekoladą w środku.Uwielbiała je. Zawsze piekł je na jakieś ważne dni,wydarzenia,okazje i gdy było jej smutno. W małej szklanej brytfannie włożył mięso z sosem pomidorowym na to makaron, a następnie ser i tak kilka warstw. Poczuł,że coś się pali.Podbiegł do okna by zobaczyć czy to nie na podwórku. Usłyszał krzyk córeczki.

- Tato piekarnik dymi ! - Krzyknęła na cały głos.Mężczyzna podbiegł i wyłączył piekarnik.

- Emma po otwieraj wszystkie okna w domu.- Powiedział stanowczym tonem.Dziewczynka pobiegła wykonać zadanie mężczyzna otworzył drzwi na taras.Założył rękawice i wziął gorącą blachę.Wyszedł na dwór i postawił ją na drewnianej belce. Babeczki spaliły się na węgiel.Przybiegła i przytuliła się do niego. Wziął ją na ręce.Zobaczyła i powiedziała.
- Co się zwęgliło ? - Spytała z uśmiechem 
- Nasze czekoladowe babeczki.- Powiedział smutnym głosem.Dziewczynka posmutniała ale po chwili na jej buzi zagościł uśmiech. Pocałowała tatę w policzek i przytuliła mocno.
- Zrobimy następne. Nic się nie stało. Dobrze, że dom się nie spalił.A i lepiej by mama się nie dowiedziała.-Powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
-To będzie nasza mała tajemnica. - Powiedział i pocałował w czółko.

Weszli do domu i włożyli jedzonko do wywietrzonego piekarnika. Po pół godzinie było gotowe.Właśnie mama przyjechała z pracy.Odwiesiła płaszcz i poszła do kuchni. Tam zobaczyła córeczkę rozkładającą talerze i sztućce na stole. Podeszła do męża ,pocałowała go czule w usta i przytuliła.W kuchni unosił się piękny zapach. Emma podeszła i przytuliła się do mamy. Poczochrała ją po włosach i ucałowała w czółko.


Umyła blachę i powycierała. Zobaczyła, że cały czas się jej się jej przyglądał ...

________________________________________________________________________________

To już notka DZIEWIĘTNASTA ♥

Jak zawsze spóźniona -.-
U mnie trwają już ferie zimowe... no tylko z nazwy śniegu ani widu ani słychu ;'(
Przez te dwa dni pomimo ferii gdzieś wyjeżdżałam a to korki z j. angielskiego, wizyta Czarka (psa) u fryzjera albo dietetyk :/
Na szczęście jutro tylko korki z j.niemieckiego a tak luzik .
No planuje też z koleżankami wypad na małe zakupy ale to się jeszcze ogarnie 
Co sądzicie o białej bitwie w opowiadaniu i próbie spalenia domu Arona ? xD
Piszcie w komentarzach :*

PS.A zapomniałam o 3 rzeczach.

○ Jutro albo jeszcze dziś dodam ankietę dotycząca wspomnień bohaterów z ich przeszłości.Głosujcie kogo wspomnienia mam wam ujawnić :)
○A i dedykuje notkę
-Pati -po prostu, że jest ;* ♥



1 komentarz:

  1. Dziękuję :)

    Pisz dalej może w końcu i mnie przyjdzie coś do głowy na dalszy ciąg opo :)

    Ale na razie się na to nie zanosi ;//

    OdpowiedzUsuń