sobota, 16 listopada 2013

○14○

 Smutny ułamek dzieciństwa Caroline

Siedzieli przy ognisku.Oliver pokazywał coś by inni zgadli.Dziewczyny śmiały się jak oszalałe.Panowała luźna atmosfera.W pewnej chwili Emma wstała.


-Czemu nas zostawiasz ? Zła istotka - Powiedział smutny Luke przytulając ją.
-Idę się przejść.Zaraz wrócę. - Powiedziała i wyrwała się z uścisku chłopaka.
-Czekaj mogę iść z tobą ? Przyda mi się krótki spacerek-Spytała Caroline
-Jasne- Powiedziała i uśmiechnęła się ciepło.


Wszyscy chłopcy byli lekko podpici. Brązowooki chłopak trzymał ją za rękę i nie miał zamiaru puścić. Siłowali się przez chwile. Pocałowała go w usta namiętnie. Emma odwróciła wzrok z całującej się pary. Poczuła ukłucie w sercu. Zaczęła powoli iść. Po chwili podbiegła do niej blondynka. Szły w ciszy. Omijały drzewa, krzewy. Doszły do małego jeziorka. Wokół niego były lśniące kamienie, pięknie pachnące kwiaty. Pływały w nim małe rybki w różnych kolorach. Było ogrodzenie. Caroline oparła się o nią i wzięła głęboki wdech. Emma podeszła i oparła się łokciami. Głośno wypuściła powietrze. 




-Przepraszam za wcześniej- Powiedziała Emma
-Nie ma sprawy skąd miałaś wiedzieć.-Powiedziała smutnym głosem. Spuściła głowę w dół.
-Znamy się niecały tydzień, ale możesz na mnie polegać. Wiem co to cierpienie.- Powiedziała patrząc na księżyc. Przypomniała się jej rodzina. Łzy napływały do oczu. Próbowała zatrzymać płacz.
-No wiesz. Moja mama gdy miała 16 lat zaszła w ciąże. Byłam nieplanowanym dzieckiem. Jej rodzice wyrzucili ją z domu. Jej obecny chłopak zaopiekował się nią. Miał on brata czyli mojego obecnego tatę.-Mówiła to spokojnie jak by to były suche informacje.- Gdy nadszedł dzień porodu mój prawdziwy tata był w pracy w innym mieście. Jego brat zawiózł mamę do szpitala. Zadzwonił do niego by go poinformować że się już zaczęło. Po kilkunastu godzinach urodziłam się. Mama bardzo się cieszyła na mój widok. Ale po chwili radość znikła- Powiedziała ostatnie zdanie z smutkiem. Z oczu poleciały łzy.
-Co się stało ?- Spytała cicho dziewczyna. 

-Mamy telefon zadzwonił. Pielęgniarka zabrała mnie od niej.To co usłyszała było dla niej nie do uwierzenia.Dowiedziała się,że jej chłopak zginął w wypadku samochodowym na miejscu. Nie było szansy go odratować. Moja mama się załamała. Po pogrzebie Mark dał jej list od jego brata. Sam też taki otrzymał od swego ojca. Do dzisiejszego dnia nienawidzi mnie za to, że pojawiłam się w jej życiu. Mówi że jeśli nie zaszła w ciąże mój prawdziwy tata by żył.- Powiedziała płacząc. Kropelki spływały po policzkach a później na ziemie. Emma przytuliła ją i uspokajała. Stały kołysząc się w ciszy. Zielonooka głaskała blondynkę po włosach.
-Nie płacz, twoja mama pewnie tak nie myśli- Powiedziała łagodnym głosem.
-Myśli. Odkąd urodził się mój brat, ona przestała się mną interesować. Było jej jedno co się ze mną stanie. Od początku dziadkowie i brat taty opiekował się mną i wychowywał. Gdy coś zrobiłam źle darła się po mnie. Ożeniła się z bratem swojego chłopaka. Cieszyłam się, że nie zostanę sama. Gdy urodziła się moja młodsza siostrzyczka on musiał wyjechać za granicę do wojska. Od 11 lat nie daje znaku życia. Nie zwracam na mamę uwagi i tak jest najlepiej. Niech zajmuje się młodymi. Oni zasługują na szczęście.- Powiedziała już spokojnym głosem.
-On jest twoim jedynym oparciem- Powiedziała
-On i mój chłopak. Jest naprawdę kochany, opiekuje się mną i ogólnie jest słodki. - Powiedziała z szerokim uśmiechem.

-Widać, że mu na tobie zależy.- Powiedziała z ulgą i szczęściem
-Tak. Dziękuję za to, że mnie wysłuchałaś.- Powiedziała Caroline
-Nie ma sprawy zawsze możesz do mnie przyjść i pogadać, wyżalić się. - Powiedziała i przytuliła ją.
-Mogę o coś spytać ?- Spytała się jej
-Jasne o co tylko chcesz. - Uśmiechnęła się

-Co się stało, że trafiłaś do domu dziecka ? -Zadała pytanie.Nie odpowiadała długo.Blondynka pomyślała że mogło się stać coś trudnego dla niej
-Moi rodzice zostali zamordowani-Powiedziała słabym głosem.Caroline nie wiedziała, że coś takiego mogłoby komukolwiek się to przytrafić.
-Przykro mi-Powiedziała dziewczyna
-Stało się to gdy miałam 7 lat.Mieszkałam wtedy w Californii. W moje urodziny widziałam obraz ledwo oddychających rodziców, całych we krwi.-Powiedziała płacząc.Nic nie mówiąc blondynka przytuliła ją.Stały tak wtulone.
______________________________________________________________________

To już czternasta notka ♥

Jak zawsze spóźniona :( Ale nie mogłam dodać z powodu nauki do olimpiady z biologii.
Postaram się następnym razem ;)
Jutro trzeba się wziąć za naukę, mam straszne zaległości w szkole ale się nie dołuje.
Grunt to pozytywne myślenie c'nie ?
Notka dedykowana moim NAJLEPSZYM PRZYJACIOŁOM ♥ 
Kocham was wariaty ;*
A więc do zobaczenia :)

3 komentarze:

  1. znalazłam twój blog na fb. ( ob. za ob.) bardzo mi się podoba świetne i ciekawe posty :)
    obserwujemy ? ja już! :)
    http://subtelnyblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Meeega *.* Kobieto zajebiste : ) I dzięki za dedykację ; **

    OdpowiedzUsuń