niedziela, 27 kwietnia 2014

○21○

 Wspomnienia Emmy

Dziewczyny skończyły śpiewać. Chłopaki zaczęli klaskać. Na twarzy Caroline zagościł uśmiech. Teraz Aron śpiewał swój utwór, który ma zaśpiewać na akademii. Każdy każdego słuchał. Ćwiczyli teraz wspólnie do piosenki na koniec. W pierwszej części piosenki śpiewał Charlie grający na pianinie, następnie Aron z Tomasem, który przygrywał na gitarze. W trzeciej części Mike siedział przy perkusji, Oliver był głównym wokalistą a Luke przygrywał na gitarze jednocześnie śpiewając. Do wszystkich trzech części dołączała Emma. Pod koniec wszyscy zaśpiewali. Nieźle im to wychodziło. Bracia Emmy pojechali do domu. Ćwiczyli, śmiali się i jedli przekąski, które jeszcze zostały. Skończyła się próba. Usiedli na dywanie i rozmawiali. Caroline wzięła butelkę po coli i usiadła koło przyjaciółki. Dała butelkę na środek.

- Zagramy ?- Spytała i uśmiechnęła się obejmując dziewczynę.
-Zgoda.- Powiedzieli wszyscy.
-Kto zaczyna ? - Spytał Charlie siadając. Dziewczyny uśmiechnęły się i powiedziały.

-Ty-Na ich twarzach zagościł uśmiech.
-Okej. Ale chcę dać jedną zasadę. Po trzech wybranych pytaniach jest następnym razem przymusowe zadanie, które wymyślają 3 osoby.- Złapał butelkę rzuconą przez blondynkę. One rozmawiały a chłopak zakręcił. Wypadło na Emmę. Ona teatralnie udała zdziwienie. Rozbawiło to wszystkich.
-Zadanie czy pytanie ? - Spytał Nikodem 
-Pytanie.- Odpowiedziała. Myślał jakie by tu jej zadać. I wymyślił. 
-A więc...-Zaczął przeciągle
-Nie zaczyna się zdania od a więc - Powiedziała i pokazała język. Zaśmiała się. Przyglądał się jej czarnowłosy. Miał brodę opartą o kolano. Grzywka przykrywała mu oczy ale wszystko dobrze widział. Śledził ruch ust dziewczyny. Wpatrywał się w jej blado-malinowe wargi pomalowane bezbarwnym błyszczykiem. 
-Dobrze. Czy kiedykolwiek zrobiłaś coś nielegalnego, zakazanego ?- Spytał się. Jej ciało zesztywniało a mięśnie napięły się. W gardle pojawiła się wielka gula. W jej głowie powstał obraz.

                                                           Wspomnienia     


Księżyc świecił w całej okazałości. Oświetlał wszystko nadając magicznego wyglądu. W budynku sierocińca było otwarte okno na oścież. Siedziała na jego skraju czternastoletnia dziewczynka ubrana w trampki, rajstopy a do tego krótkie spodenki dżinsowe, bokserkę i czarną motocyklową kurtkę. Wyskoczyła. 



Wylądowała na dwóch nogach. Z okna do ziemi były niecałe 2 metry. Pobiegła w stronę drogi. Stała na środku i czekała. Na kogo ? Po chwili nadjechał motor. Motocyklista zwolnił i zatrzymał się. Podał jej kask i pomógł wejść na pojazd. Wtuliła się w plecy mężczyzny. Było czuć zapach perfum, które swa wonią oplatały jej ciało. Jej włosy falowały na wszystkie strony. Zamknęła oczy. Myślała co się dzisiaj wydarzy. Mężczyzna skręcił na stare wysypisko połączone z starym laskiem .Zatrzymał się. Ona cały czas się go trzymała. Dotknął jej małych zgrabnych rączek. Poluźniła i powolnym ruchem wzięła dłonie przejeżdżając po jego brzuchu i plecach. Zeszła i zdjęła kask. Poprawiła ręką włosy i włożyła schowała dłonie do tylnych kieszeni spodenek. Schował kaski i pocałował dziewczynkę w usta. Objęła go i odwzajemniła. Złapał ją za rękę. Szli w stronę klubu. Gdy weszli było czuć woń alkoholu i papierosów. Biały dym unosił się i trafił do nozdrzy czarnowłosej. Poprowadził ją do pokoju w którym spędzili czas. Gdy skończyli wyszli i poszli zamówić coś do picia. Mężczyzna podszedł do baru i przywitał się z barmanem. Rozmawiali a ona stała i wpatrywała się wokoło. Widziała mężczyzn pijących piwo i drinki. Na parkiecie tańczyły pary obejmujące się od tyłu i szepczące sobie coś do uszu. Zobaczyła jak pewien chłopak wchodzi na stół i ogłasza.

-ZA CHWILĘ ODBĘDZIE SIĘ WYŚCIG MOTOCYKLÓW. WSZYSTKICH CHĘTNYCH ZAPRASZAMY A ZWŁASZCZA PIĘKNE PANIE DO KIBICOWANIA SWOIM PARTNEROM !- Powiedział głośno i udał się do pokoju. Przymknęła oczy by odpocząć. Poczuła na swoich pośladkach ręce, które przemieszczały się na płaski brzuch. Ciepły oddech drażnił jej skórę na szyi. Złożył na obojczyku delikatny pocałunek. 
-Pojedziesz ze mną ?- Spytał się obracają ją by widzieć jej niezwykłe kolorowe oczy. Objął twarzyczkę w ręce jak by była najdelikatniejszą porcelaną. Pocałował delikatnie prawie jak skrzydła motyla.Dłonie zjechały po jej szyi,ramionach,chudych palcach.Podniósł ją i posadził na blacie baru.Coraz namiętniej całował a jego ręce błądziły po jej kruchym ciele. Przyjemne dreszcze przepływały przez jej ciało. Objęła go nogami i przybliżyła do siebie. Odsunął usta od ust i uśmiechnął się.
-Więc jedziesz mała ? - Spytał bawiąc się jej włosami.
-A co z tego będę miała ? - Spytała uśmiechając się
-Coś fajnego.- Odpowiedział

Na jego twarzy był cwaniacki uśmieszek a oczy dyskretnie patrzyły na dekolt. Ona zgodziła się. Wziął ją na barana i wyszedł z lokalu. Postawił ją i oddalił się po motor. Podskakiwała w rytm muzyki dochodzącej z baru. Mężczyźni wychodzili i z oczami pełnych pożądania patrzyli na nią. Jeden z nich podszedł do niej i ją objął. Ta przestraszyła się i obróciła się. W tęczówkach zauważyła iskrę chęci przejęcia nad nią kontroli. Przyparł ją do ściany. Zaczęła się wyrywać. Kopała by się uwolnić.Przyłożył jej nogę do brzucha żeby uniemożliwić jej ruchy. Opadała z sił. Stała przez chwile spokojnie. Ten zwycięsko się uśmiechnął i przybliżył swoje usta do jej ucha. Poczuła jego odpychający oddech.


-Będziesz dzisiaj w nocy tylko moja. Obiecuje, że z twych ust wyłonią się krzyki przyjemności.- Powiedział powoli by słowa dotarły. Noga zjechała z brzucha na prawe udo. Jedną ręką przytrzymywał ją za nadgarstki. Jego dłoń zbliżała się niebezpiecznie do jej krocza. Zebrała w sobie siły i kopnęła go lewą nogą brzuch. Puścił ja i skulił się trzymając za bolące miejsce. Stanęła nad nim i powiedziała.
-Pomarzyć zawsze sobie możesz .Nie jestem taka niewinna. Nie wiesz na co mnie stać. Spróbuj jeszcze raz mnie dotknąć a nie ręczę za siebie. - Powiedziała z jadem w głosie. Podbiegła do mężczyzny na motorze. Zaczęli rozmawiać. Przypatrywał się jej a w jego żyłach buzowała krew pożądania. Była jedyną dziewczyną, która go odepchnęła. Nie myślał racjonalnie, mózg kierował się tylko zdobyciem czarnowłosej niewiasty. Wstał i powoli się podniósł. Szedł w stronę dwóch osób. Złapał ją za rękę i przyciągnął ją do siebie. Zamachnęła nogą by go uderzyć w czułe miejsce. Ten zacisnął uda na jej nodze. Czarnowłosy nie reagował ale przyglądał się temu co się dzieje. Wyrywała się.

-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Nie ma tak lekko. Będziesz moja. A co w ogóle taka dziewczynka robi w takim miejscu ? Nie powinno cie tu być. - Powiedział ze zdziwieniem. Oczy zaczęły świecić i nabierać czerwono czarnego koloru. Nie było w nich strachu, zawahania, niepewności tylko pewność siebie i nienawiść. Powietrze robiło się ostrzejsze. Opadał z sił, jego nogi poluźniły uścisk. Uwolniła swoją stopę. Złapała go za rękę i wykręciła ją. Skulił się a ona pochyliła się nad nim i szepnęła cicho i groźnie. 
-Ostrzegałam. Nie jestem dzieckiem. Przeszłam więcej od ciebie. Jestem w stanie zabić więc to ostatnie ostrzeżenie. Nie zbliżaj się do mnie bo będziesz martwy. -Powiedziała i pokazała mu pistolet. Ten tylko przełknął głośno ślinę. Puściła go. Ten stanął i uśmiechnął się. 
-Zadziorna z ciebie kobitka.- Powiedział ze śmiechem i klepnął w pośladek. 

Obróciła się i kopnęła go. Upadł podeszła i złapała go za koszulę. Wymierzyła mu pięścią w twarz. Został ślad. Szczypało cholernie ale on nic sobie z tego nie robił. Uśmiechał się jakby nigdy nic. Usiadła na nim okrakiem i biła pięściami.Opadała z sił. Jego wyraz twarzy się nie zmieniał . Wyczuł moment, w którym była najsłabsza, teraz on górował. Oczy nadal były takie same. Chociaż nie w głębi ich zobaczył strach małego dziecka. Mężczyzna zszedł z motoru i podszedł do nich. Odciągnął go od niej i z zamachu uderzył w twarz. Poleciała krew. Pomógł dziewczynie wstać i przytulił ją do siebie dając znak, że jest tylko jego. Wytarł strużki krwi i odszedł. Pogłaskał po głowie i złożył delikatny pocałował w czoło. Motory ustawiły się na linii startowej. Dziewczyny towarzyszące weszły na motory tyłem i paskami od spodni swoich kierowców przypięły się do nich. Koło niej siedziała kobieta po 30 w różowej obcisłej sukience, szpilkach tego samego koloru i z toną makijażu na twarzy. Wystartowali. Wszyscy dopingowali swoich faworytów.Wszystko wokoło przemijało szybko.Presja coraz bardziej rosła a meta coraz bliżej.Trzy motory walczyły zaciekle o wygraną.Zaledwie kilka metrów dzieliło do zwycięstwa. Ukończono wyścig. Zwycięzcy świętowali swoją słodką wygraną.

Siedziała na krawężniku. Skubała starą bransoletkę.Czarnowłosy podszedł do niej i podniósł ją. Czuć było od niego dużą ilość alkoholu. Wtulił się w nią. Jego ręce powędrowały na pośladki dziewczyny. Ona skuliła się i wpajała sobie zapach jego perfum. Usłyszała syreny policyjne. Nie ruszali się. Wszyscy zaczęli uciekać. Odchylili się od siebie. Jej ręka była na jego piersi. On wyjął coś z kieszeni i zawiązał na jej chudej rączce. To była bransoletka. Przytulił ją i szepnął do ucha

Przepraszam Cię malutka za wszystko

___________________________________________________________________

Przepraszam za tak długą nieobecność (3 miesiące)
Ale nagromadziło się nauki i poprawek i do tego egzaminy gimnazjalne. 
Teraz mam więcej luzu i czasu na pisanie opowiadań ^.^
Dedykuje tą notkę wszystkim Gimnazjalistą, którzy przeżywali ten koszmar egzaminów tak jak ja ;c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz