Nadzieja umiera ostatnia
Zobaczyła, że cały czas przyglądał się jej ... Aron. Podeszła do niego. Miał założone ręce na piersi. Milczał. W
głowie dziewczyny była pustka. Nie wiedziała co powiedzieć.
Próbowała powiedzieć coś ale nawet jednego krótkiego
słowa nie potrafiła a co dopiero zdania. Jego palce delikatnie
musnęły jej prawie niewidocznie opalone dłonie. Chwycił jej ręce.
Spojrzał głęboko w oczy. Nie miała pojęcia co on chce
powiedzieć. Lekko przysunął się do niej i przytulił obejmując
ją. Poczuła bezpieczeństwo,którego jej tak brakuje. Objęła
go też wdychając zapach chłopaka. Był słodki ale zarazem męski.
Palce jeździły po jej plecach wzdłuż kręgosłupa. Przyprawiało
ją to o przyjemne mrowienie. Nie wiedzieli co się z nimi dzieje.
Aron myślał tylko o niej. Jej pachnących lekkich i długich
włosach,małym i kruchym ciele. Obiecał sobie, że nie zakocha się
w innej dziewczynie dopóki nie odnajdzie ,,Jego Aniołka''.
Jednak to jest silniejsze. Czuł jakby była mu przeznaczona. Taka
obca a taka bliska. Odchyliła się lekko i popatrzała w jego
niebieskie oczy. Dla nich czas nie istniał. Przypomniało się
obojgu wydarzenia z kilku dni. Gdy odwiózł ją do domu i na
koniec pocałował. W jej sercu mieściło się takie same uczucie
jak teraz. Jego twarz powolutku przybliżała się. Milimetr po
milimetrze. Stała nieruchomo i parzyła sparaliżowana na niego. Ich
nosy spotkały się. Lekko przekrzywiła głowę a on przybliżył
usta do ust. Zetknęli się w namiętnym pocałunku. Najpierw
delikatnie a później coraz namiętniej. Objął ją i oparł
o ścianę. Zbędne były im słowa. Chwycił za ręce. Nie mogła w
to uwierzyć. Znowu został przez niego pocałowana. Myślała o
chłopcu w czarnych włoskach i niebieskich oczkach, którego
znała jako 6 latka. W pewnym sensie byli do siebie podobni. Oddawała
każdy pocałunek z czułością. Ich usta oderwały się. Nastała
niezręczna cisza.
-Może się przejdziemy ? - Spytał cicho
chłopak.
-Tak. Ale co z próbą ? - Odpowiedziała
nieśmiało dziewczyna.
-Poradzą sobie bez nas przez chwile.-
Powiedział i wziął ją za rękę.
Szli sobie spacerkiem. Doszli do jeziorka.Podziwiali odbijające się promienie słońca o
tafle wody. Usiedli tak jak w tamten wieczór.
-Bardzo
Ci dziękuje za pomoc w przygotowaniu jedzenia dla tych
żarłoków.-Powiedział dłubiąc patykiem w ziemi.
-Nie ma
sprawy.-Powiedziała i uśmiechnęła się.-Czemu to znowu zrobiłeś
?- Powiedziała zmieszana wcześniejszą sytuacją.
-Ale co ?-
Spytał udając,że nie wie o co jej chodzi.
-No o pocałunek mi
chodzi. Taki chłopak jak ty może mieć każdą laskę. Pewnie nawet
jakąś masz. Nie rozumiem tego.-Powiedziała lekko dotykając
ręki.
-Wiesz ja nie rozumiem ciebie. Po pierwsze nie mam
dziewczyny, po drugie nie każdą.-Powiedział z lekkim
uśmiechem.
-Jak nie każdą ?-Spojrzała się na niego
dziwnie.
-Jest gdzieś tam dziewczyna,którą kocham.
Zostawiłem ją i żałuje tego. Mam nadzieje, że mnie chociaż
będzie pamiętać gdy ją znajdę.-Powiedział i uśmiechnął się
słodko.
-Mówisz o tej przyjaciółce ?-
Spytała
-Tak. Ciekawe co teraz robi. Wiesz co jest najdziwniejsze
? To, że nazywa się tak samo jak ty.-Powiedział.
-Żartujesz
sobie ? - Zapytała zdziwiona
-Nie.- Powiedział i objął ją
ramieniem jak kumpla.-Bardzo mi ją przypominasz. Zawsze mnie
pocieszała. Obiecałem jej, że nie zostawię jej. Postanowiłem ją
odnajdę i dotrzymam słowa.-Powiedział
- Hmm...pewnie gdy ją
znajdziesz to będzie szczęśliwa. Szczęściara z niej.-
Powiedziała i uśmiechnęła się.
-Odkąd się zjawiłaś w
życiu naszej paczki wszystko się zmieniło na lepsze.- Oznajmił i
wstał. Podał jej rękę.
-Dzięki- Powiedziała i
wstała.
-Drobnostka. Wiesz co ? Nie lubiłem przebywać z kimś
sam na sam i do tego jeszcze z dziewczyną. Teraz są na ziemi dwie
osoby, które chce chronić i sprawiać, żeby były
szczęśliwe. To ona i Ty.-Powiedział i pocałował w czoło.
Poszli
do domu na próbę. Wszyscy ćwiczyli piosenkę, którą
mieli wspólnie zaśpiewać. Obrócili się w stronę
Arona i Emmy, którzy przyszli. Usiedli a zielonooka szukała
tekstu piosenek. Znalazła. Caroline podeszła do niej i usiadła.
Uzgadniały, która co zaśpiewa w ich duecie. Pierwszą
zwrotkę zaśpiewa brązowowłosa a drugą blondynka. Refreny i
trzecią zwrotkę zaśpiewają razem.
Luke odszedł od pianina.
Dziewczyna podeszła i przyłożyła palce do klawiszy. Od śmierci
rodziców nie zagrała przed nikim ani razu. Zawsze w nocy gdy
wszyscy w domu dziecka spali ona wychodziła z pokoju i szła do
ogrodu by tam wyrazić to co leży jej na sercu. Melodie były zawsze
smutne i ciche, otulały jej całe ciało. Grała jak zaklęta. Ale
była osoba, która słyszała jej granie. Mała rudowłosa
dziewczynka z szarobiałymi oczkami. Siedziała na parapecie przy
otwartym oknie. Wsłuchiwała się w melodie zamykając swoje małe
oczki. Na rączkach malutkiej było widać blizny od bicia i siniaki.
Z jej oczu napływały łezki, które staczały się po
rumianych policzkach. Emma przypomniała sobie twarzyczkę
dziewczynki. Jej palce zaczęły naciskać na poszczególne
klawisze. Rozmowy innych ucichły. Kliknij, jeśli chcesz posłuchać gry na pianinie Wsłuchiwali się w grę dziewczyny.
Zamknęła oczy i grała tak jak jej podpowiadało serce. Wszystkie
wspomnienia wracały a pod powiekami zaczęły zbierać się słone
łzy. Wszyscy parzyli na nią z podziwem i ze smutkiem. Tak naprawdę
nie wiedzieli o niej nic oprócz,że jest adoptowana. Serce
Arona zakuło go. Jakby coś obudziło się w nim. Czuł wszystkie
uczucia, które przelewała w grę. Tak jak jej,przypomniała
mu się najgorsza chwila w życiu kiedy zostawił dziewczynę,którą
tak mocno kocha. Jej palce stawały się zimne. Mimo to grała. Po
policzkach staczały się łzy. Melodia cichła a dłonie coraz
wolniej naciskały na instrument. Gdy skończyła położyła ręce
na kolanach. Nic nie mówiła tylko pozwoliła spływać łzom.
Nie obchodziło ją to, że wszyscy się patrzą. Uległa smutkowi i
rozpaczy. Caroline podeszła do niej i usiadła koło niej.
Popatrzała jej w oczy. Były szare i puste. Czuła od niej
bezsilność. Krople zaznaczały swój ślad i kapały na ręce
dziewczyny. Blondynka przytuliła ją mocno. Zamknęła oczy. Chciała
choć na chwile znów być w ramionach swoich rodziców.
Poczuć to ciepło i ich obecność. Pocieszała ją i mówiła,
że wszystko będzie dobrze. Chłopaki patrzyły na nie smutnymi
oczami. Nikodem podał chusteczkę dziewczynie. Wytarła łzy i
wydmuchała nos. Wracała do normalnego stanu.
-Przepraszam. Poniosło mnie trochę z uczuciami. Dawno nie grałam i zapomniałam, że płacze gdy gram.-Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Może
chciałabyś się wygadać komuś ? Będzie ci lżej- Spytała
zmartwiona Caroline.
-Nie, już wszystko w porządku. To co
śpiewamy ?- Spytała z wielkim uśmiechem. Wszyscy jeszcze patrzeli
na nią troszczącymi się oczami.- Ej smutasy mówię do was-
Powiedziała z wielkim uśmiechem.
-To może ty i Caroline
zaśpiewacie pierwsze.- Dał pomysł uśmiechnięty Oliver
-O
właśnie czemu nie.-Poparł jego pomysł Tomas.
-Ale tak w ogóle
czemu my pierwsze ?-Spytała się Emma.
-Bo tak.- Powiedział
Charlie.
-Tylko dziewczyny maja taki argument.- Powiedziała
Caroline. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Zróbmy
głosowanie,kto chce by dziewczyny pierwsze śpiewały ?- Spytał się
Mike. Wszyscy chłopcy podnieśli ręce nawet bracia Emmy.
-O wy
żmije, zdradziliście mnie, ja się z wami w domu policzę-
Powiedziała Emma z złą mina.
-Taki los siostrzyczko -
Powiedział Rick i pokazał język. Wzięły tekst do ręki i zaczęły
śpiewać.
Klaudia Wyprzał, Marta Bijan - Samotni w
tłumie
1.Świat zamyka wszystkie drzwi
wiesz ,że nie
masz dokąd iść przez
palce Ci przecieka czas
resztki marzeń
pogrzebane
sięgają serca dna umierasz ,
choć życie ciągle
trwa...
ref.:Lecz jak masz żyć gdy
los nie daje szans,
by
w górę się wzbić
Nie poda nikt dłoni
Im obcy bólu
smak ,
gdy sięgają gwiazd
A Ty ... walczysz o każdy
dzień,
każdą chwilę przeżyć chcesz od nowa.
2.Wokół
szaro pada deszcz
nikt nie widzi Twoich łez.
Na ustach drży
modlitwy szloch
i nadzieja pozostaje ,że chociaż
On wysłucha
, pomoże przetrwać noc!
Ref.: Wskaże jak żyć ...
3.Ten
szary świat to dziś Twój dom
Przechodzisz tak wciąż z
kąta w kąt
Po twarzy spływa słona łza
czemu ludzie cię
nie widzą
przechodzą obok , a powinni uwolnić ciebie
stąd
ref.: Wskazać jak żyć gdy
los nie daje szans,
by
w górę się wzbić(gdy los nie daje nic, zupełnie nic)
Nie
poda nikt dłoni(nikt nie poda )
Im obcy bólu smak , gdy
sięgają gwiazd
A Ty ... walczysz o każdy dzień,( A Ty , każdy
dzień )
każdą chwilę przeżyć chcesz od nowa.( od nowa )
*
Choć otacza cię ludzi tłum( ludzi tłum )
Jesteś zupełnie
sam( jesteś sam )
Chociaż krzyczeć chcesz milczysz wciąż(
słów ci brak)
uparcie tak tłumisz ból
w oczach
strach
...
______________________________________________________________________________________
To
już dwudziesta notka ♥
Natchnęło mnie na maxa i napisałam *.*
Pięć dni ferii zleciało szybko -.- 3 lutego do szkoły :'(
Ale trzeba wykorzystać ten czas by odrobić gigantyczne zaległości w szkole i na blogu oczywiście ;)
Następny tydzień zapowiada się na naukę języków, ale też na wypadzie do centrum wiec spoko ;D
Dzisiaj notkę dedykuje osobą, które mają ferie tak jak ja xD
Ale nie tylko WAM WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM I ODWIEDZAJĄCYM I KOMENTUJĄCYM mojego bloga ♥
Kocham Was ;*
Do zobaczenia
SUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPER, Jak zawsze 8.8
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta : *
Zapraszam do mnie :))
http://two-words-of-change.blogspot.com/
Pozdrawiam, Louall ; 3