piątek, 24 stycznia 2014

○20○

 Nadzieja umiera ostatnia

Zobaczyła, że cały czas przyglądał się jej ... Aron. Podeszła do niego. Miał założone ręce na piersi. Milczał. W głowie dziewczyny była pustka. Nie wiedziała co powiedzieć. Próbowała powiedzieć coś ale nawet jednego krótkiego słowa nie potrafiła a co dopiero zdania. Jego palce delikatnie musnęły jej prawie niewidocznie opalone dłonie. Chwycił jej ręce. Spojrzał głęboko w oczy. Nie miała pojęcia co on chce powiedzieć. Lekko przysunął się do niej i przytulił obejmując ją. Poczuła bezpieczeństwo,którego jej tak brakuje. Objęła go też wdychając zapach chłopaka. Był słodki ale zarazem męski.
Palce jeździły po jej plecach wzdłuż kręgosłupa. Przyprawiało ją to o przyjemne mrowienie. Nie wiedzieli co się z nimi dzieje. Aron myślał tylko o niej. Jej pachnących lekkich i długich włosach,małym i kruchym ciele. Obiecał sobie, że nie zakocha się w innej dziewczynie dopóki nie odnajdzie ,,Jego Aniołka''. Jednak to jest silniejsze. Czuł jakby była mu przeznaczona. Taka obca a taka bliska. Odchyliła się lekko i popatrzała w jego niebieskie oczy. Dla nich czas nie istniał. Przypomniało się obojgu wydarzenia z kilku dni. Gdy odwiózł ją do domu i na koniec pocałował. W jej sercu mieściło się takie same uczucie jak teraz. Jego twarz powolutku przybliżała się. Milimetr po milimetrze. Stała nieruchomo i parzyła sparaliżowana na niego. Ich nosy spotkały się. Lekko przekrzywiła głowę a on przybliżył usta do ust. Zetknęli się w namiętnym pocałunku. Najpierw delikatnie a później coraz namiętniej. Objął ją i oparł o ścianę. Zbędne były im słowa. Chwycił za ręce. Nie mogła w to uwierzyć. Znowu został przez niego pocałowana. Myślała o chłopcu w czarnych włoskach i niebieskich oczkach, którego znała jako 6 latka. W pewnym sensie byli do siebie podobni. Oddawała każdy pocałunek z czułością. Ich usta oderwały się. Nastała niezręczna cisza.

-Może się przejdziemy ? - Spytał cicho chłopak.
-Tak. Ale co z próbą ? - Odpowiedziała nieśmiało dziewczyna.
-Poradzą sobie bez nas przez chwile.- Powiedział i wziął ją za rękę.



Szli sobie spacerkiem. Doszli do jeziorka.Podziwiali odbijające się promienie słońca o tafle wody. Usiedli tak jak w tamten wieczór.

-Bardzo Ci dziękuje za pomoc w przygotowaniu jedzenia dla tych żarłoków.-Powiedział dłubiąc patykiem w ziemi.
-Nie ma sprawy.-Powiedziała i uśmiechnęła się.-Czemu to znowu zrobiłeś ?- Powiedziała zmieszana wcześniejszą sytuacją.
-Ale co ?- Spytał udając,że nie wie o co jej chodzi.
-No o pocałunek mi chodzi. Taki chłopak jak ty może mieć każdą laskę. Pewnie nawet jakąś masz. Nie rozumiem tego.-Powiedziała lekko dotykając ręki.
-Wiesz ja nie rozumiem ciebie. Po pierwsze nie mam dziewczyny, po drugie nie każdą.-Powiedział z lekkim uśmiechem.
-Jak nie każdą ?-Spojrzała się na niego dziwnie.
-Jest gdzieś tam dziewczyna,którą kocham. Zostawiłem ją i żałuje tego. Mam nadzieje, że mnie chociaż będzie pamiętać gdy ją znajdę.-Powiedział i uśmiechnął się słodko.
-Mówisz o tej przyjaciółce ?- Spytała
-Tak. Ciekawe co teraz robi. Wiesz co jest najdziwniejsze ? To, że nazywa się tak samo jak ty.-Powiedział.
-Żartujesz sobie ? - Zapytała zdziwiona
-Nie.- Powiedział i objął ją ramieniem jak kumpla.-Bardzo mi ją przypominasz. Zawsze mnie pocieszała. Obiecałem jej, że nie zostawię jej. Postanowiłem ją odnajdę i dotrzymam słowa.-Powiedział
- Hmm...pewnie gdy ją znajdziesz to będzie szczęśliwa. Szczęściara z niej.- Powiedziała i uśmiechnęła się.
-Odkąd się zjawiłaś w życiu naszej paczki wszystko się zmieniło na lepsze.- Oznajmił i wstał. Podał jej rękę.
-Dzięki- Powiedziała i wstała.
-Drobnostka. Wiesz co ? Nie lubiłem przebywać z kimś sam na sam i do tego jeszcze z dziewczyną. Teraz są na ziemi dwie osoby, które chce chronić i sprawiać, żeby były szczęśliwe. To ona i Ty.-Powiedział i pocałował w czoło.

Poszli do domu na próbę. Wszyscy ćwiczyli piosenkę, którą mieli wspólnie zaśpiewać. Obrócili się w stronę Arona i Emmy, którzy przyszli. Usiedli a zielonooka szukała tekstu piosenek. Znalazła. Caroline podeszła do niej i usiadła. Uzgadniały, która co zaśpiewa w ich duecie. Pierwszą zwrotkę zaśpiewa brązowowłosa a drugą blondynka. Refreny i trzecią zwrotkę zaśpiewają razem. 

Luke odszedł od pianina. Dziewczyna podeszła i przyłożyła palce do klawiszy. Od śmierci rodziców nie zagrała przed nikim ani razu. Zawsze w nocy gdy wszyscy w domu dziecka spali ona wychodziła z pokoju i szła do ogrodu by tam wyrazić to co leży jej na sercu. Melodie były zawsze smutne i ciche, otulały jej całe ciało. Grała jak zaklęta. Ale była osoba, która słyszała jej granie. Mała rudowłosa dziewczynka z szarobiałymi oczkami. Siedziała na parapecie przy otwartym oknie. Wsłuchiwała się w melodie zamykając swoje małe oczki. Na rączkach malutkiej było widać blizny od bicia i siniaki. Z jej oczu napływały łezki, które staczały się po rumianych policzkach. Emma przypomniała sobie twarzyczkę dziewczynki. Jej palce zaczęły naciskać na poszczególne klawisze. Rozmowy innych ucichły. Kliknij, jeśli chcesz posłuchać gry na pianinie Wsłuchiwali się w grę dziewczyny. Zamknęła oczy i grała tak jak jej podpowiadało serce. Wszystkie wspomnienia wracały a pod powiekami zaczęły zbierać się słone łzy. Wszyscy parzyli na nią z podziwem i ze smutkiem. Tak naprawdę nie wiedzieli o niej nic oprócz,że jest adoptowana. Serce Arona zakuło go. Jakby coś obudziło się w nim. Czuł wszystkie uczucia, które przelewała w grę. Tak jak jej,przypomniała mu się najgorsza chwila w życiu kiedy zostawił dziewczynę,którą tak mocno kocha. Jej palce stawały się zimne. Mimo to grała. Po policzkach staczały się łzy. Melodia cichła a dłonie coraz wolniej naciskały na instrument. Gdy skończyła położyła ręce na kolanach. Nic nie mówiła tylko pozwoliła spływać łzom. Nie obchodziło ją to, że wszyscy się patrzą. Uległa smutkowi i rozpaczy. Caroline podeszła do niej i usiadła koło niej. Popatrzała jej w oczy. Były szare i puste. Czuła od niej bezsilność. Krople zaznaczały swój ślad i kapały na ręce dziewczyny. Blondynka przytuliła ją mocno. Zamknęła oczy. Chciała choć na chwile znów być w ramionach swoich rodziców. Poczuć to ciepło i ich obecność. Pocieszała ją i mówiła, że wszystko będzie dobrze. Chłopaki patrzyły na nie smutnymi oczami. Nikodem podał chusteczkę dziewczynie. Wytarła łzy i wydmuchała nos. Wracała do normalnego stanu.
-Przepraszam. Poniosło mnie trochę z uczuciami. Dawno nie grałam i zapomniałam, że płacze gdy gram.-Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Może chciałabyś się wygadać komuś ? Będzie ci lżej- Spytała zmartwiona Caroline.
-Nie, już wszystko w porządku. To co śpiewamy ?- Spytała z wielkim uśmiechem. Wszyscy jeszcze patrzeli na nią troszczącymi się oczami.- Ej smutasy mówię do was- Powiedziała z wielkim uśmiechem.
-To może ty i Caroline zaśpiewacie pierwsze.- Dał pomysł uśmiechnięty Oliver
-O właśnie czemu nie.-Poparł jego pomysł Tomas.
-Ale tak w ogóle czemu my pierwsze ?-Spytała się Emma.
-Bo tak.- Powiedział Charlie.
-Tylko dziewczyny maja taki argument.- Powiedziała Caroline. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Zróbmy głosowanie,kto chce by dziewczyny pierwsze śpiewały ?- Spytał się Mike. Wszyscy chłopcy podnieśli ręce nawet bracia Emmy.
-O wy żmije, zdradziliście mnie, ja się z wami w domu policzę- Powiedziała Emma z złą mina.
-Taki los siostrzyczko - Powiedział Rick i pokazał język. Wzięły tekst do ręki i zaczęły śpiewać.

Klaudia Wyprzał, Marta Bijan - Samotni w tłumie

1.Świat zamyka wszystkie drzwi
wiesz ,że nie masz dokąd iść przez
palce Ci przecieka czas
resztki marzeń pogrzebane
sięgają serca dna umierasz ,
choć życie ciągle trwa...

ref.:Lecz jak masz żyć gdy
los nie daje szans,
by w górę się wzbić
Nie poda nikt dłoni
Im obcy bólu smak ,
gdy sięgają gwiazd
A Ty ... walczysz o każdy dzień,
każdą chwilę przeżyć chcesz od nowa.

2.Wokół szaro pada deszcz
nikt nie widzi Twoich łez.
Na ustach drży modlitwy szloch
i nadzieja pozostaje ,że chociaż
On wysłucha , pomoże przetrwać noc!

Ref.: Wskaże jak żyć ...

3.Ten szary świat to dziś Twój dom
Przechodzisz tak wciąż z kąta w kąt
Po twarzy spływa słona łza
czemu ludzie cię nie widzą
przechodzą obok , a powinni uwolnić ciebie stąd

ref.: Wskazać jak żyć gdy
los nie daje szans,
by w górę się wzbić(gdy los nie daje nic, zupełnie nic)
Nie poda nikt dłoni(nikt nie poda )
Im obcy bólu smak , gdy sięgają gwiazd
A Ty ... walczysz o każdy dzień,( A Ty , każdy dzień )
każdą chwilę przeżyć chcesz od nowa.( od nowa )

* Choć otacza cię ludzi tłum( ludzi tłum )
Jesteś zupełnie sam( jesteś sam )
Chociaż krzyczeć chcesz milczysz wciąż( słów ci brak)
uparcie tak tłumisz ból
w oczach strach ...

______________________________________________________________________________________

To już dwudziesta notka ♥
Natchnęło mnie na maxa i napisałam *.*
Pięć dni ferii zleciało szybko -.- 3 lutego do szkoły :'(
Ale trzeba wykorzystać ten czas by odrobić gigantyczne zaległości w szkole i na blogu oczywiście ;)
Następny tydzień zapowiada się na naukę języków, ale też na wypadzie do centrum wiec spoko ;D
Dzisiaj notkę dedykuje osobą, które mają ferie tak jak ja xD
Ale nie tylko WAM WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM I ODWIEDZAJĄCYM I KOMENTUJĄCYM mojego bloga ♥
Kocham Was ;*
Do zobaczenia

1 komentarz:

  1. SUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPER, Jak zawsze 8.8
    Czekam na nexta : *
    Zapraszam do mnie :))
    http://two-words-of-change.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Louall ; 3

    OdpowiedzUsuń